Parabloger Parabloger
289
BLOG

Rytualna prowokacja

Parabloger Parabloger Polityka Obserwuj notkę 0

Zła wola rządu Tuska

Od przejęcia władzy w Polsce przez Tuska mamy do czyniania z nieprzerwanym cofaniem się Polski we wszystkich dziedzinach z przesileniem 10 kwietania 2010. Mam na myśli oczywiście formalne przejęcie władzy przez Tuska, bo kto stoi nad nim, można tylko przypuszczać. Po 6 latach w katastrofalnym stanie są finanse publiczne, demografia, międzynarodowy autorytet Polski, a przyszłość rysuje się w czarnych barwach. W takich warunkach rząd Tuska wraz ze wspierającymi go mediami, co i rusz wywołują medialne burze w sprawach trzecio- i czwartorzędnych. Już w momencie, gdy zaczynamy uczestniczyć w "zadanej" debacie ulegamy prowokacji. Gdy nasze uczestnictwo przybiera formę zaangażowaną i emocjonalną, wypełniamy schemat prowokacji modelowo. Wtedy bowiem po raz kolejny suma społecznych emocji schodzi z tematu Tuska-Dewastatora na tymczasowy temat zastępczy. Tematy in vitro, związków partnerskich, ubojów rytualnych i dziesiątki innych mają wspólną cechę - łatwo poruszają emocje, pomniejszając zarazem ilość uwagi poświęcanej sprawom podstawowym takim jak szybko pogarszający się poziom życia ludności.

Ubój rytualny - kogo bronić, kogo atakować?

Kwestia uboju rytualnego jest ze strony Tuska (czy też jego protektorów) szczególnie udaną prowokacją, gdyż stwarza fałszywą alternatywę, a co za tym idzie wprowadza zamęt. Pierwsza możliwość to bronić zwierząt, zakładając że są one okrutnie dręczone, a atakować te religie, które dręczą zwierzęta w imię zachowania jakichś zabobonnych praktyk (krytyka tych praktyk jest równoznaczna z uznaniem ich za głupi zabobon). Druga możliwość to bronić praw mniejszości religijnych, a atakować tych, którzy chcą te prawa ograniczać. Ta alternatywa fałszuje rzeczywistość, gdyż obrony nie potrzebują ani zwierzęta, ani mniejszości religijne. Bronić powinniśmy przede wszystkim własnych praw i wolności, z których partia rządząca po prostu sobie kpi. Według niej z jednego prezydenta, tego, którego nienawidzili, społeczeństwo może sobie żartować do woli, ale już za żarty z ich prezydenta czekają duże nieprzyjemności - najścia funkcjonariuszy, konfiskata sprzętu itp. Ostatnio słyszy się o zakazaniu dowolnego używania znaku Polski Walczącej za pomocą kruczków prawnych - decyzja i ocena prawidłowości użycia będzie wszak należeć do funkcjonariuszy partii miłości. Efekt będzie taki, że po Warszawie będą pod ochroną policji paradować rosyjscy kibice z sierpem i młotem, a ta sama policja będzie pałować za znak Polski Walczącej.

O cierpieniach zwierząt innym razem

Na "zadany" temat mam własne spostrzeżenia, ale dziś nie chcę uczestniczyć w tej dyskusji z powodów, o których wyżej. Niech rząd upora się z problemami życiowymi ludzi i marnymi perspektywami - młodzieży wchodzącej na rynek pracy, pracowników na umowach śmieciowych, emerytów skazanych na wegetację. Rząd nie tylko nic nie robi w tych sprawach, ale na domiar złego propaganda sukcesu nie pozwala mu na zajęcie konkretnego stanowiska. Gdy już będzie jasna perspektywa wyjścia Polski z zapaści i pojawią się symptomy poprawy sytuacji, chętnie porozmawiam o zwierzętach. Wytknę przy tym wiele zaniedbań dziennikarzom, którzy specjalizują się nie w wyjaśnianiu trudnych spraw, a w ich zaciemnianiu.

Parabloger
O mnie Parabloger

Całkiem zwyczajny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka